Szkoła Żak kontra prawa człowieka – kiedy manekin jest ważniejszy od matki
Pan R. od miesięcy powtarzał jedno: nie przedłożę zajęć z manekinem szkoleniowym nad opiekę nad moją Matką, która w 97% codziennych czynności potrzebuje mojej pomocy. To nie jest kaprys, to nie jest wymówka – to jest obowiązek moralny i ludzki.
Mimo to, zarówno centrala Szkoły Żak w Łodzi, jak i firma KGPN sp. z o.o., która zajmuje się ściąganiem wierzytelności, uparcie ignorowały ten fakt. Bo przecież w ich rozumieniu „prawa manekina” są świętsze niż prawa człowieka.
Początkowa kwota 100 zł? Pan R mógł ją zapłacić. Ale odmówił – bo sprawiedliwość i zasady są ważniejsze niż ślepe wykonywanie poleceń.
Szkoła ŻAK, która ma kształcić przyszłych opiekunów, powinna rozumieć pojęcie „usprawiedliwionej nieobecności” w sytuacjach, gdy ktoś niesie realną pomoc osobie chorej. Tu chodzi o wartości, o priorytety, o to, czy w centrum naszej uwagi stoi człowiek czy papierowy regulamin.
A prawda jest brutalna: Szkoła Żak zdaje się uczyć przyszłych opiekunów, że formalności są ważniejsze od życia, zdrowia i godności. Że lepiej odhaczyć obecność na zajęciach przy manekinie niż nakarmić, umyć czy wesprzeć człowieka w potrzebie.
I jeszcze jedno: są placówki, które potrafią wychować w swoich kursantach prawdziwą empatię. W firmie Aterima nawet 20% absolwentów to ludzie z powołania. W Żaku – zaledwie 1%, i to często osoby, którym bardziej świecą w oczach pieniądze niż ludzka wrażliwość.
Czy naprawdę chcemy, żeby przyszli opiekunowie, których spotkamy w szpitalach czy domach opieki, byli wyprodukowanymi taśmowo absolwentami, dla których manekin jest ważniejszy niż człowiek?
Może czas wreszcie powiedzieć: dość.