Akcja rozpoczyna się w latach siedemdziesiątych XX wieku. Kathy, Ruth i Tommy uczą się w Hailsham, zamkniętej szkole z internatem na angielskiej prowincji. Panują w niej rygorystyczne zasady wychowawcze – uczniowie są permanentnie nadzorowani i pilnowani, noszą na nadgarstkach specjalne opaski identyfikacyjne, nie mają nazwisk. Pewnego dnia poznają prawdę o swoim pochodzeniu i przeznaczeniu, co determinuje całe ich życie.

Historię poznajemy z perspektywy Kathy, która wspominając dawne i niedawne czasy opowiada z offu o jej życiu wraz z przyjaciółmi w hermetycznym Hailsham. Swoje specyficzne życie, a w zasadzie egzystencję, która została zaplanowana i z góry ustalona, chcą przeżyć jak najbardziej normalnie, zwyczajnie i godnie. Kathy, Ruth, Tommy i pozostali studenci tajemniczej szkoły są bowiem klonami, których przeznaczeniem jest zostać dawcami narządów. Przy odrobinie szczęścia i silnemu organizmowi mogą przeżyć do trzech donacji, czwarta zazwyczaj kończy się śmiercią, którą – jak zostało im to wpojone w młodości – cynicznie nazywają „spełnieniem”.

Film Marka Romanka jest opowieścią o dojrzewaniu, przeżywaniu dzieciństwa, dorastaniu, które zbyt szybko przeobraża się w przemijanie, wreszcie – o poszukiwaniu sensu życia z ustalonym wyrokiem śmierci. Bohaterowie zachowują się, jakby zostali poddani praniu mózgu, bo i tak jest w istocie. Pogodzeni z losem próbują mu się przeciwstawić, czynią to jednak bez wiary, są wyprani z emocji i w jakiś sposób odarci z godności do samych siebie. Karmią się ułudami, za spełnienie marzeń uznając kilkuletnie odroczenie pierwszej donacji. W obrazie twórcy „Zdjęcia w godzinę” nie dowiadujemy się, kto jest odbiorcą narządów bohaterów, także ich pochodzenie jest tutaj jedynie domysłem. Romanek skupia się na trudnych relacjach między Kathy, Ruth i Tommym, wyciągając na pierwszy plan ich upadające – aczkolwiek nie z ich winy – człowieczeństwo.